Otwarty świat
- 15.12.2008, godz. 07:13
Microsoft chce zerwać z wizerunkiem firmy, która zamyka się w tym, co sama wymyśli i wytworzy, a dla pewności jeszcze opatentuje.
Konferencje można charakteryzować na kilka sposobów. Można sztampowo napisać, że trwała trzy dni i zgromadziła ponad 200 uczestników z 34 krajów. Można sięgnąć po miarę bardziej osobistą, co przekłada się na niemal 40 stron odręcznych notatek. I można też, co chyba najlepiej oddaje jej istotę, stwierdzić, że połowę czasu wypełniły sesje poprowadzone przez samych uczestników. Sesje te odbywały się w dziesięciu równoległych ciągach, gdzie rozrzut tematów okazał się znaczny i odzwierciedlał zainteresowania, problemy, rozterki ale też i fantazje, uczestników.
Otwarcie na innych
Na równi z dot-net, azure i silverlight na konferencji Microsoftu pojawiały się takie "obce" terminy, jak open source, websphere, linux, java, phyton, cobol, ruby czy eclipse.
Stopniowe odchodzenie przez Microsoft od takiego postrzegania trwa już od dłuższego czasu, co jest skądinąd zrozumiałe: można tworzyć i próbować narzucać własne rozwiązania dla komputerów osobistych, chcąc jednak być równoprawnym z innymi dostawcą rozwiązań dla biznesu, trzeba się otwierać na świat, a nawet takie otwieranie się promować. Jest bowiem tak, że niewielkie firmy i organizacje mogą działać, i często działają, w warunkach informatycznej monokultury. Niewyobrażalne jednak jest to w dużych organizacjach, gdzie Microsoft chce przecież znajdować się pośród głównych dostawców. Stąd zapewne wzięła się na Forum całodzienna sesja obejmująca tylko sprawy współdziałania, a temat ten - już z inicjatywy samych uczestników - pojawiał się jeszcze i później, w różnych kontekstach.
Współdziałanie wymuszają dziś czynniki techniczne, rynkowe, społeczne i prawne, a nie bez wpływu pozostają zacierające się granice między domem a pracą i tym, co lokalne i co globalne.
Na równi z dot-net, azure i silverlight - co i raz w trakcie Forum - pojawiały się takie "obce" terminy, jak open source, websphere, linux, java, phyton, cobol, ruby czy eclipse, co jeszcze niedawno na takiej imprezie byłoby nie do pomyślenia. Aby jednak zmącić ten nieco idylliczny obraz trzeba zauważyć, że, przy omawianiu systemu i usług Windows Azure, ani raz nie wspomniano swoistego pioniera tego rodzaju usług - Amazon Web Services. A można było to zrobić bez obawy, gdyż każde następne po pionierskim rozwiązanie z istoty swej oferuje to samo, co poprzednie i jeszcze coś więcej. Nie inaczej jest z Windows Azure. W tym kontekście można też zastanawiać się, co przyniesie, widoczny już na horyzoncie system vCloud, o którym zresztą też nie wspomniano.